Skip to main content

Jest już dostępnych kilkanaście terapii genowych; kolejne są w badaniach klinicznych

Rozmowa z prof. dr hab. Krzysztofem Giannopoulosem, hematologiem, kierownikiem Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej UM w Lublinie, lekarzem kierującym Oddziałem Hematologicznym Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im św. Jana z Dukli, prezesem stowarzyszenia Hematologia Nowej Generacji.


Jest Pan w Radzie Naukowej portalu terapiegenowe.pl. Dlaczego tak ważne jest, żeby taki portal zaczął funkcjonować, do kogo jest adresowany i jakie informacje będzie można na nim znaleźć?

Po terapiach komórkowych, które obecnie są bardzo intensywnie rozwijane i stają się również dostępne w Polsce, kolejnym obszarem, który będzie bardzo intensywnie się rozwijał, jest obszar terapii genowych. Już dziś jest dostępnych kilkanaście terapii genowych, a duża liczba znajduje się obecnie w badaniach klinicznych. W ramach portalu trzeba przekazywać wiedzę, zarówno dla pacjentów i ich rodzin (żeby nie obawiali się takich terapii), jak dla lekarzy. Myślę tu zarówno o lekarzach POZ, pediatrach, internistach, którzy będą mieli pod swoją opieką pacjentów przyjmujących takie terapie, jak o lekarzach specjalistach.

Jakie terapie komórkowe i genowe są już stosowane w hematologii i hematoonkologii?

Jeśli chodzi o terapie komórkowe, to pierwszą było autologiczne przeszczepienie szpiku, czyli podawanie własnych komórek macierzystych krwiotwórczych pacjentowi. Późniejsze etapy to przeszczepienie szpiku od dawców rodzinnych, zgodnych pod względem HLA z biorcą, następnie terapie komórkowe z wykorzystaniem macierzystych komórek krwiotwórczych pochodzących z banków komórek krwiotwórczych, czyli od dawców niespokrewnionych. Obecnie wchodzimy w najbardziej zaawansowane technologie, czyli przeszczepianie haploidentyczne, gdy tylko połowa genów HLA dawcy i biorcy jest zgodna, jak również przeszczepiania komórek macierzystych wywodzących się z krwi pępowinowej. Z allogenicznym przeszczepianiem wiąże się również procedura transferu limfocytów: infuzja limfocytów dawcy, która może w pewnych określonych sytuacjach klinicznych wzmacniać efekt przeciwbiałaczkowy.

Kolejna możliwość terapii komórkowych to ich modyfikacja. Obecnie mamy technologię CAR-T, czyli technologię, w której komórki są pobierane od pacjenta, następnie zmieniane metodami inżynierii genetycznej. Tu już zaczynamy mówić o terapiach genowych, gdyż odpowiedni wektor z fragmentem kodującym gen jest przekazywany do limfocytów, które następnie są namnażane. Takie zmienione metodami inżynierii genetycznej limfocyty T są podawane z powrotem pacjentowi. Te technologie już są dostępne w trzech grupach wskazań: ostrej białaczce limfoblastycznej, w chłoniakach rozlanych z dużych komórek B oraz w pierwotnym chłoniaku śródpiersia. Kolejnym elementem jest wytwarzanie komórek CAR-T przez ośrodki naukowe, akademickie.

Czy kolejne terapie widać już na horyzoncie?

Tak, możemy modyfikować zarówno technologię CAR-T, czyli limfocyty T, jak również komórki NK, czyli komórki układu odpornościowego nazywane naturalnymi zabójcami. Jest też możliwe połączenie procedury allogenicznego przeszczepiania z technologią CAR-T, czyli podanie limfocytów T pochodzących od innego dawcy, także niespokrewnionego. Dużą zaletą będzie to, że będą one pochodzić od zdrowego dawcy, mogą więc być bardziej zdolne czynnościowo do wytwarzania skutecznej odpowiedzi przeciwnowotworowej. Inną korzyścią z ich zastosowania jest to, że mogą być dostępne od razu, nie jest konieczny proces technologiczny, który w przypadku produktów komercyjnych może trwać nawet 3-4 tygodnie.

Jak widać, terapie genowe wkraczają do hematoonkologii w sposób pośredni. To znaczy: nie są w bezpośredni sposób naprawiane geny u pacjenta, tylko pośrednio, w produkcie komórkowym, który później jest podawany pacjentowi.

Są jednak też choroby związane z defektami genetycznymi. W przypadku hemofilii mamy już terapie genowe, potrafimy bezpośrednio u pacjenta naprawić geny, związane z nieprawidłowym krzepnięciem – chodzi o brak lub niedobór czynnika krzepnięcia VIII lub IX. To klasyczne terapie genowe: podajemy czynnik, najczęściej wektor wirusowy, który bezpośrednio naprawia uszkodzone geny.  Tego typu technologie już są stosowane również np. w neurologii: w przypadku SMA mamy już pacjentów wyleczonych dzięki naprawie odpowiednich genów.

Tego typu terapii będzie coraz więcej?

Znamy już ograniczenia technologii CAR-T, to np. czas tworzenia zmodyfikowanych komórek, dlatego docelowo być może będą one generowane bezpośrednio u pacjenta. Transfer genów nie będzie zachodził w laboratorium naukowym, tylko w organizmie pacjenta. Mówimy o przyszłości, jednak widzimy, jak szybko przechodzi ona w teraźniejszość. Pierwsze terapie CAR-T są już dostępne w Polsce, możemy je podawać chorym, a jeszcze niedawno wydawały się nieosiągalnym marzeniem.

Wielu pacjentów ma jednak lęk przed terapiami genowymi, „manipulacją genetyczną”. Upowszechnienie wiedzy na temat terapii genowych jest więc konieczne?

Boimy się tego, czego nie znamy i nie rozumiemy. Moim zdaniem powinniśmy wyjść z lęku do stanu pozytywnego oczekiwania na nowoczesne terapie. Dlatego konieczna jest edukacja, a także wiedza: o możliwych powikłaniach, skutkach ubocznych. Praktycznie potrafimy sobie z nimi poradzić, jednak zarówno lekarze, jak całe społeczeństwo muszą jak najwięcej wiedzieć na temat terapii genowych, gdyż będą one wkraczały do naszej rzeczywistości.

Ważne jest też przekazywanie lekarzom wiedzy na temat terapii genowych?

Na studiach medycznych była mowa o dwóch grupach nowych terapii; pierwsza z nich to terapie immunologiczne, z wykorzystaniem komórek układu immunologicznego; druga: terapie genowe. One już się pojawiają, lekarze muszą być przygotowani, że ich pacjenci mogą je otrzymywać. Dlatego konieczna jest szeroka edukacja skierowana do lekarzy.

Jeśli chodzi o nowotwory, to do niedawna mówiło się o dwóch przełomach: immunoterapii, lekach celowanych. Terapie komórkowe i genowe to trzecia wielka grupa, która może zmienić życie pacjentów?

Tak, dlatego chcielibyśmy otworzyć możliwości edukacyjne w Polsce. Do tej pory niewiele się o tym mówiło, choć z technologii i inżynierii genetycznych już korzystamy – szczepionki przeciw COVID-19 to przecież również technologie wykorzystująca mRNA wirusa.


Rozmawiała: Katarzyna Pinkosz